środa, 4 maja 2016

FUTUROLOGIA STOSOWANA #5, czyli majowe co nieco do poczytania i pooglądania


...a tak Nerw Słowa radzi sobie z brakiem internetu i programów graficznych


Dzisiaj pierwsza środa miesiąca, a więc nadszedł czas na kolejną Futurologię Stosowaną! Zobaczymy dzisiaj, co warto w maju obejrzeć, co przeczytać, i ogólnie - na co w ogóle powinno się zwrócić w tym miesiącu uwagę, żeby nieco się ukulturalnić. Nie przedłużając: zaczynajmy!

FILM


Kwiecień pod względem filmowym był jednocześnie marzeniem, jak i koszmarem każdego, kto pisze recenzje - na rynku pojawił się praktycznie milion filmów, na które TRZEBA było pójść i się nimi zainteresować. Z jednej strony powodowało to radość, bo wreszcie jest co oglądać, z drugiej - skąd wziąć czas, żeby to wszystko obejrzeć, a potem jeszcze opisać? W maju na szczęście (dla mojej nauki, bo egzaminy zbliżają się wielkimi krokami) tych najciekawszych i najgłośniejszych premier zaplanowanych jest trochę mniej, więc jest szansa na zdanie w pierwszym terminie obejrzenie i opisanie wszystkich ciekawych dzieł bez przysłowiowej spiny.



Na początek premiera, którą emocjonuję się najbardziej, nawet mimo tego, że czytałam już parę recenzji i mniej więcej wiem, co mnie czeka. Mówię oczywiście o #wszystkogra (premiera 6.05.), czyli o pierwszym polskim musicalu z Kingą Preis, Elizą Rycembel i Sebastianem Fabijańskim (Piotr z moich ukochanych Tancerzy) w rolach głównych, oraz Stanisławą Celińską w tle. Idę na premierę (mam nadzieję, że zostaną jeszcze jakieś bilety) i zamierzam się dobrze bawić przy polskich przebojach i śpiewie jednej z najlepszych polskich aktorek (kto nie wierzy ostatniej części zdania, niech wpisze w YouTube Przekleństwo Millhaven w jej wykonaniu z któregoś Przeglądu Piosenki Aktorskiej - po czymś takim chce się iść do szkoły teatralnej). 


Tego samego dnia, szóstego maja, premierę ma także film, o którym na pewno będzie głośno, czyli Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów. Tym razem chyba jednak początkowo odpuszczę, albo przynajmniej uwierzę recenzjom. A najpewniej poczekam, aż nadejdą wakacje i bez wyrzutów sumienia będę mogła zrobić sobie maraton z superbohaterami z DC i z Marvela, od samego początku tworzenia uniwersum. No, chyba że pocztą pantoflową dojdzie do mnie, że ten film nie jest zły (mam uraz po Batmanie), bo wtedy kto wie? Dwudziestego maja natomiast na pewno wybiorę się na X-Men: Apocalypse, bo X-Menów od dzieciństwa absolutnie uwielbiam, a filmów z Michaelem Fassbenderem, Jennifer Lawrence i Rose Byrne nie zdarzają się tak często. Choć przyznam, że Sophie Turner (tak, Sansa Stark z Gry o tron) w roli Jean Grey nieco mnie niepokoi (Famke Janssen w tej roli zawsze mi się podobała, nie wiem, dlaczego ktoś ją zmienił), ale cóż zrobić: zobaczymy.


Trzynastego maja (ach, piątek trzynastego!) premierę będą miały dwa filmy, które zdają się jak na razie bardzo kobiece, idealne na niedzielny seans. Pierwszym będzie Już za Tobą tęsknię z Drew Barrymore i Toni Colette, czyli rzecz o żeńskiej przyjaźni nakręcona przez reżyserkę pierwszej części Zmierzchu. Zobaczę chyba głównie ze względu na sympatię do Drew (NIKT nie powie mi, że Prosto w serce z Hugh Grantem to był zły film) i ogólnie chęć zobaczenia jakiegoś miłego filmu, który, mam nadzieję, będzie miał dobry scenariusz. Tego samego dnia będzie można wybrać się także na Dzień Matki z Jennifer Anniston, Kate Hudson i Julią Roberts, czyli komedię reżysera Pretty Woman. Powody, dla których warto ten film zobaczyć: dokładnie te same, czyli aktorki, które darzę sympatią, i ciepła atmosfera.


Maj obwołać chyba trzeba będzie #miesiącemzJuliąRoberts, bo aktorka pojawi się także (w duecie z Georgem Clooneyem) w Zakładniku z Wall Street (20.05.), thrillerze z teleturniejowym posmakiem. Z opisów wynika, że będzie ostro i z suspensem, co na pewno będzie dobre po poprzednich dwóch filmach. Suspens na pewno zafundują mi także Nice Guys. Równi goście (premiera 20.05.), czyli komedia kryminalna z Ryanem Goslingiem i Russelem Crowe. O ile za Goslingiem nie przepadam, o tyle Russel to dla mnie swoisty wzór męskości, a po Nędznikach zyskałam dla niego dodatkowy szacunek za umiejętność rockowego wokalu (i tak, wiem, że wszyscy go za tę rolę krytykowali, ale moim zdaniem wypadł o niebo lepiej niż nieco zmanierowany Jackman). Bez suspensu, za to z włoskim akcentem, w maju wystąpią też Nienasyceni (20.05.), z Ralphem Fiennes, Dakotą Johnson (Aną z Pięćdziesięciu twarzy Greya), Matthiasem Schoenaertsem (Hans z Dziewczyny z portretu) oraz Tildą Swinton. 


I na koniec: film, na który po najbliższym piątku będę czekać najbardziej, czyli Alicja po drugiej stronie lustra, z muzyką Danny'ego Elfmana, w obsadzie: Mia Wasikowska, Johny Depp, Helena Bonham Carter, Anne Hathaway, Alan Rickman, Sacha Baron Cohen, czyli druga część arcydzieła Tima Burtona (choć tym razem nie w jego reżyserii). Bardzo, bardzo, bardzo się jaram.


KSIĄŻKI


O ile w pierwszych dniach maja na rynku wydawniczym panować będzie lekka susza, tak w kolejnych dniach wydawcy, czujący nad sobą widmo szybko nadchodzących wakacji, wezmą się do roboty i powydają tyle świetnych powieści, że znów nikt nie nadąży tego czytać. A o 23 kwietnia, czyli Światowym Dniu Książki, z okazji którego kupiłam sobie 5 nowych powieści, już nawet nie wspominam, tak samo jak o wszystkich książkach pożyczonych przeze mnie od przyjaciół i znajomych.


Zacznę od pozycji mających związek z bardzo mądrymi i bardzo ważnymi kobietami, czyli od trzech książek, które w pojawią się 18.05. nakładem wydawnictwa Prószyński i S-Ka (technicznie dwie należą do wydawnictwa Prószyński Media, ale wszyscy wiemy, kto zacz). I tak, jednego dnia będziemy mogli przeczytać Nienachalną z urody Marii Czubaszek - autobiograficzną, nieco gawędziarską opowieść jednej z najlepszych polskich satyryczek. Drugą historię w wywiadzie-rzece snuć będzie z kolei jedna z najlepszych polskich aktorek - Krystyna Janda (rozmawiająca z Katarzyną Montgomery)) w Pani zyskuje przy bliższym poznaniu. A tym, którzy od rzeczywistości wolą fikcję, polecę książkę Neponset Agnieszki Osieckiej - zaskakująco osobistą i zadziwiająco aktualną (a przynajmniej tak opisywaną). Jest moc w tych naszych kobietach! 


Niezwykle zaskoczyła mnie ogromna wręcz w tym miesiącu liczba bardzo dobrze zapowiadających się nowości z gatunku thrillera/kryminału. I choć sama szykuję kilka recenzji z tego kręgu tematycznego (nie ma to jak wyłudzanie książek od znajomych i przyjaciół), nie mogę nie spojrzeć na to, co w maju zaproponują mi wydawcy, czyli między innymi dopełnienie bestsellerowej trylogii z komisarzem Forstem (Remigiusz Mróz Trawers, 19.05., Filia). Pierwsza część podobno średnia (sama jeszcze do niej nie dotarłam), druga fenomenalna, a trzecia? Zobaczymy. Z najlepszym polskim autorem konkurują Alek Rogoziński z Jak Cię zabić, kochanie? (3.06., Filia) - kryminałem z akcentem komediowym - oraz Aleksander Makowski i jego Następne Pokolenie (Czarna Owca, 19.05.), czyli trzecia część cyklu o polskich szpiegach. Remigiuszem Mrozem muszę się zainteresować (za punkt honoru postawiłam sobie przeczytanie wszystkich wydanych przez niego powieści), ale chwilowo na widoku mam jego Parabellum, więc Forst chyba jeszcze chwilę poczeka, Rogoziński też przykuł moją uwagę. Zobaczymy, co ci autorzy nam zaserwują.


Jeżeli ktoś nie lubi polskiej sensacji, nie wszystko stracone, bo w maju na ratunek przybędą autorzy zagraniczni. Chronologicznie otrzymamy historię osadzoną w latach 80., opowiadającą o wojnie i miłości niemożliwej (Ken Follett, Wejść między lwy, wydawnictwo Albatros, 14.05.), opowieść o zbrodni, ksenofobii i dzieciństwie (Viveca Sten, W stronę grozy, wydawnictwo Czarna Owca, 19.05.) oraz kolejną powieść bestsellerowej autorki, która z wykształcenia jest... lekarzem, czyli Tess Gerritsen Igrając z ogniem (wyd. Albatros, 20.05.). Jedno jest pewne - w maju mocnych wrażeń nie zabraknie.


Zainteresowani literaturą współczesną w tradycyjnym znaczeniu tego słowa również nie będą mogli w tym miesiącu narzekać, ponieważ dostaną aż cztery niezwykle ciekawe pozycje do lektury. Charles Dickens w Maleńkiej Dorritt (Wydawnictwo MG, 17.05.) zabierze nas w świat dłużników, ogromnych fortun oraz rodzinnego poświęcenia. Isabel Allende opowie nam historię pewnej starszej pani, która niespodziewanie porzuci wygody dostatniego życia i przeniesie się do domu seniora pełnego ekscentrycznych staruszków (Isabel Allende, Japoński kochanek, wydawnictwo Muza SA, 20.05.). Isaac Bashevis Singer w Dworze (Wydawnictwo Literackie, 20.05.) natomiast przedstawi nam pewnego Żyda, którego dobre imię i majątek stają pod znakiem zapytania, gdy jedna z jego córek postanawia uciec z rodzinnego domu. Osobom tęskniącym za świetnym serialem BBC Poldark (przypominam, że drugi sezon pojawi się już gdzieś w tym roku) sięgnąć będą mogły w maju po publikację wydawnictwa Czarna Owca autorstwa Winstona Grahama - Demelzę (19.05.), czyli drugą część sagi autora o pewnym rodzie i wielkich miłościach. (Pierwsza oczywiście wciąż leży i pokornie czeka na zrecenzowanie.)


Z różności: dwie książki dla dzieci, czyli Jan Brzechwa Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Bajki (Nasza Księgarnia, 20.05.) - autora oraz jego utworów chyba nikomu nie trzeba przedstawiać - oraz D.D. Everest Archie Greene i sekret czarodzieja t. 1 (Dom Wydawniczy REBIS, 17.05.) - rzecz o książkach, magii i niesamowitej sile słów, nie tylko tych napisanych. I przyznam się, że mimo dwudziestki na karku bardzo na te obie książki czekam. Do tego duetu dołączy też - zupełnie inna tematycznie i targetowo - książka najlepszej polskiej blogerki filmowo-serialowej, czyli Dwóch panów z branży Katarzyny Czajki (szerzej znanej jako Zwierz Popkulturalny; Czwarta Strona, 20.05.), która popełniła powieść o dwóch niedoszłych prawnikach i ich pomyśle na założenie kina. Teksty Czajki aka Zwierza czytam maniakalnie, moja radość więc, gdy wreszcie będę miała jakiś jej tekst niecyfrowy, będzie niewyobrażalna. Czekam na dwudziestego!


I choć ostatnimi czasy nie czytuję raczej książek popularnonaukowych (czy w ogóle w jakiś sposób fachowych, zajmujących się inną dziedziną wiedzy niż prawo), sądzę, że w maju się to zmieni, bo zauważyłam kilka pozycji, które mają ogromne szanse, aby trafić na moją prywatną listę bardzo dobrych dzieł. Pierwsza z nich to Z Galileusza też się śmiali Alberta Jacka (Muza SA, 13.05.), czyli luźny spis nierzadko smutnych, ale również komicznych historii związanych z najróżniejszymi wynalazkami i technologiami służącymi ludzkości przez całe lata. Z kolei książka Thomasa R. Martin to zajmująca podróż do starożytnej Grecji, czyli Starożytna Grecja. Od prehistorii do czasów hellenistycznych (Wydawnictwo Poznańskie, 19.05.). Osoby wolące pozostać w rodzimych klimatach sięgnąć natomiast powinny po dzieło Andrzeja Nowaka - Kto powiedział, że Moskale są to bracia nas, Lechitów... (6.05., Wydawnictwo Literackie), czyli studium poglądów na relacje polsko-rosyjskie w latach 1831-1849 (jeżeli ktoś stwierdzi, że temat nie wydaje się zbyt pojemny, to poinformuję, że książka ma siedemset stron). A ci, którzy zamiast w przeszłość wolą patrzeć w przyszłość, sięgnąć powinni w maju po Kosmiczny poradnik życia na Ziemi Chrisa Hadfielda (Flow Books, 23.05.), czyli opowieść o marzeniach, niebezpieczeństwie, adrenalinie i niezwykłej perspektywie, z której popatrzeć można na codzienne wydarzenia.


Ostatnia książka w dzisiejszym zestawieniu nie jest już nowością sensu stricto, ale usłyszałam o niej przed paru dniami i muszę o niej wspomnieć - chodzi oczywiście o publikację Justyny Kopińskiej Polska odwraca oczy (Świat Książki), czyli zbiór wstrząsających reportaży najczęściej nagradzanej polskiej dziennikarki 2015 roku. Wiem, że lekturę tego zbioru mocno odchoruję - ale jednocześnie coś mnie do niego przyciąga, i wiem, że za jakiś czas do niego sięgnę.



SERIALE


Znów przeżywam fazę na seriale (ach, beztroska majówko, dlaczego musisz minąć?), dlatego już niedługo na Nerwie Słowa pojawią się recenzje The Night Manager (Tom, ach, Tom, dlaczegóż to ja nigdy Cię nie lubiłam?), Daredevila (może nie tak wysmakowanego jak pierwszy obraz, ale dającego mnóstwo rozrywki), Twin Peaks (dzisiaj już dziwacznego hitu z lat dziewięćdziesiątych) oraz Jessici Jones (jestem po pierwszym odcinku i czuję, że to jest to). Ale o tym wszystkim opowiem w swoim czasie.

P.S. A w piątek - w miarę moich chwilowych internetowych możliwości - książka-petarda, czyli francuska podróż po świecie narkotyków, rock&rolla i przygodnego seksu. Zapraszam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz