wtorek, 23 lutego 2016

KSIĄŻKA: Jak czytać książki po obcemu?




Z językiem obcym jest jak z mózgiem - nieużywany zanika (badum tssss!). Oczywiście, można oglądać w oryginale miliony filmów i seriali w tymże języku kręcone, i bardzo często bardzo to nam pomoże w nauce, jednak nierzadko skutkiem ubocznym tegoż będzie pewne zubożenie słownictwa i konstrukcji gramatycznych (he ain't do that, he ain't, u no?). A skoro raczej nie chcemy wyrażać się jak niewykształciuch z amerykańskich (niemieckich, francuskich) slumsów - i to wcale nie dlatego, że jesteśmy Snobami, w ogóle! - warto zacząć czytać w języku, którego się uczymy, książki. 

No tak... ile z nas powiedziało, że to zrobi, a potem czytanie po obcemu zeszło na drugi, trzeci, a na koniec osiemdziesiąty drugi plan? Ja tak robiłam. Aż do niedawna, kiedy to po prostu wzięłam książkę po angielsku i zaczęłam się w nią zagłębiać. I wiecie co? To są najbardziej satysfakcjonujące strony, jakie w życiu przeczytałam. Zapraszam więc na krótki poradnik, jak przeczytać książkę w oryginale i nie zwariować.

[ze względu na fakt, że chwilowo czytam po angielsku, przykłady podaję odnoszące się raczej do osób, które także po angielsku chcą czytać, jednak wszyscy zainteresowani innymi językami spokojnie mogą sobie odnieść mój poradnik do własnej sytuacji].


1. Dobierz coś na swój poziom...


Ucząc się języka obcego, raczej wiemy, na jakim jesteśmy poziomie, i czy czujemy się na siłach, by sięgnąć po Dickensa, czy wolimy raczej jakiś prosty kryminał. Moim zdaniem genialnie w przypadku pierwszych lektur sprawdzają się też książki dla dzieci - z jednej strony są one zazwyczaj pisane  bardzo prostym językiem, a z drugiej - kurczę, kto nie chciałby raz jeszcze wrócić do swoich ulubionych książek z dzieciństwa? Teraz mamy na to okazję, tym razem w wersji bardziej świadomej. Ja parę lat temu zaczęłam od pierwszego Harry'ego Pottera, na którym za berbecia uczyłam się czytać (więc wszystkie części przeczytałam minimum po dziesięć razy), ale ostatnio znajduję coraz więcej książek, do których chciałabym wrócić (a niektóre przeczytać po raz pierwszy) - Małą księżniczkę Frances Hodgson Burnett, Opowieści z Narnii Clive'a Staplesa Lewisa, Alicję w Krainie Czarów Lewisa Carolla, całego Roalda Dahla, Lucy Maud Montgomery (nie tylko Ania, Emilka też przecież była świetna!), Pollyanna Eleanor H. Porter, Kubuś Puchatek A. A. Milne'a... Naprawdę, jest tego mnóstwo.

Z kryminałów mogę natomiast szczerze polecić P. D. James (którą ja mogę czytać tylko przy uwzględnieniu punktów trzeciego i czwartego), z sensacji - Harlana Cobena. Jeżeli jednak żadne z tych propozycji Ci nie odpowiadają, idź do księgarni - we Wrocławiu polecam empik w Renomie, ale publikacji anglojęzycznych jest mnóstwo np. w księgarniach językowych, a także w bibliotekach - i poświęć chwilę, żeby rzeczywiście pootwierać interesujące Cię książki (gdzieś w środku, początek często jest zwodniczy) i przeczytać parę fragmentów. Zobaczysz wtedy, czy dasz radę, czy raczej po paru stronach się zniechęcisz.


2. ...ale interesującego


To powinien być oczywisty punkt, ale muszę go podkreślić. To, że czytasz książkę w języku obcym nie oznacza, że nagle zmienią się także Twoje preferencje czytelnicze. Jeżeli absolutnie nienawidzisz romansów i na myśl o nich chcesz przestać czytać aż do końca życia, to go nie czytaj, nawet jeśli wszystkie Twoje koleżanki mówią, że Jane Austen i Duma i uprzedzenie są taaaaaakie super. Kryminały i thrillery są o tyle dobre, że wiesz, że na pewno będzie w nich COŚ interesującego z czytelniczego punktu widzenia - jakiś trup, zabójca, niejasny motyw i ogólny suspens - a jednocześnie, ponieważ książki te skupiają się raczej właśnie na akcji/intrydze, raczej nie ma w nich wysublimowanych literacko opisów. 

Napiszę raz jeszcze: nie zmuszaj się. Nie lubisz kryminałów - spoko. Lubisz literaturę wojenną? Książki dla dzieci? Romanse? Filozofię? Znajdź sobie taką książkę i ją kup albo pożycz, a potem po prostu... zacznij czytać. (Wrocławianie, dużo widziałam ostatnio w Mediatece przy Teatrze Lalek, naprawdę warto się tymi zbiorami zainteresować). I poczekaj, aż historia Cię wciągnie.
 
 

3. Nie musisz znać wszystkich słów


Błędem, który często robią osoby uczące się (mówię z własnego doświadczenia z udzielania różnych korepetycji) jest przemożna chęć zrozumienia wszystkich słów. I jasne, kiedy uczymy się na zajęciach z podręcznika, jest to dobre, ale jeżeli czytamy literaturę, to naprawdę możemy darować sobie opisy szumiącego wiatru i wzgórz z polami lawendy, przynajmniej na początku. Z drugiej strony, jeżeli nie rozumiemy w ogóle jakiegoś zdania, warto sięgnąć do słownika (ja najbardziej lubię te w formie elektronicznej, są dla mnie najwygodniejsze) albo zapytać kogoś, kto zna język lepiej od nas.


4. Nie denerwuj się, że wolno Ci idzie


Jestem strasznie czuła na punkcie tempa czytania - normalnie czytam bardzo szybko w porównaniu do przeciętnej, dlatego momentalnie zauważam wszystkie zmiany w liczbie stron przeczytanych na godzinę. Gdy czytam po angielsku, oczywiście wszystko idzie mi wolniej, bo też muszę się bardziej skupić. I wiecie co? To normalne, naprawdę. Jedyne, co można zrobić, to się nie stresować, bo też nie ma czym - chodzi o zabawę, nie o tempo. Poza tym, jeżeli spełniliśmy punkt drugi - więcej czytania to więcej przyjemności.


5. Napisz recenzję


Kiedy zakończysz lekturę, usiądź do Worda czy innego Notatnika i napisz recenzję. Nie musi być wysmakowana stylistycznie, ważne, żebyś napisał to, co czujesz, a potem dał ją komuś do sprawdzenia pod względem językowym. Nie pisz To był niesamowity dzień, kiedym lekturę zakończył, coby władanie jęzorem poprawić, napisz Książka cały czas była intrygująca, choć była bardzo długa (tak, wiem, że tam jest powtórzenie, to specjalnie) i jeszcze kilka zdań. A potem - koniecznie - przejrzyj swoje błędy i spróbuj czegoś się na nich nauczyć. Dzięki temu będziesz miał potrójną korzyść: z przeczytania książki, z napisania i ze zrozumienia swoich błędów. 


No, to co teraz? Teraz idź i znajdź sobie książkę po obcemu. I po prostu zacznij ją czytać;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz