Dzisiejszy post jest (nietypowo) dosłownym rozwinięciem tego, co napisałam w tytule. Jak wiecie (albo się domyślacie) pierwszeństwo w byciu recenzowanym należy do egzemplarzy nomen omen recenzenckich, dość często opisuję też różne nowości wydawnicze, które po prostu muszę mieć i jak najszybciej przeczytać, bo mam taką potrzebę serca. W połączeniu z rozmaitymi pozablogowymi obowiązkami często okazuje się jednak, że naprawdę dobre i wartościowe książki czekają na swoją kolej przez kilka miesięcy, aż w ogóle zacznę je opisywać - wtedy zazwyczaj widzę też, że moje wrażenia są o wiele bardziej zatarte w pamięci niż zaraz po lekturze. Jednocześnie takie nieopisane książki jakoś tak leżą mi na sumieniu, a ja podskórnie denerwuję się, kiedy zdążę je opisać (kiedyś takie mini-recenzje pojawiały się w Słownych Galimatiasach, ale potem jakoś zarzuciłam tę praktykę). Dzisiaj postanowiłam rozwiązać ten dylemat: zebrać je na tej oto liście i przy każdej naszkicować jej ogólny zarys. Będą kryminały, będzie zbiór esejów, będzie reportaż, a także inne pozycje - ale przede wszystkim będzie cudownie. Zapraszam!
(Książki opisuję mniej więcej w kolejności ich czytania.)