poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Coś tu jest nie tak, czyli szaleństwo książek kucharskich



Źródło
Dzisiaj wrzucam post jak na Nerw Słowa nietypowy. Co prawda piszę w nim o książkach, ale tym razem mowa będzie o książkach kucharskich. A tak dokładnie: o tym, co z rynkiem wydawniczym takich książek jest po prostu nie tak. Bo, jak wnioskuję po kilku swoich parogodzinnych wizytach w księgarniach, coś tutaj bardzo mocno szwankuje. Post do refleksji, ale też (chyba) do pośmiania się. Zapraszam do lektury o najbardziej powszechnych błędach.

niedziela, 27 sierpnia 2017

KRYMINALNY WEEKEND #24. Zło tam, gdzie się go nie spodziewasz, czyli Jenny Rogneby "Leona. Kości zostały rzucone" oraz "Leona. Cel uświęca środki" (wyd. Marginesy)




Jeżeli ktoś jeszcze się nie zorientował z lektury mojego bloga, że uwielbiam kryminały, to spieszę go o tym zapewnić. Książek z tego gatunku czytam mnóstwo, mam więc rozeznanie w tej gałęzi rynku wydawniczego. Co sprawia też, że niestety trudno jest mnie jeszcze czymś zaskoczyć - poznałam tylu detektywów obu płci, dziennikarzy śledczych, komisarzy, intryg z przeszłości, zazdrosnych mężów, knowań finansowych i oszustw na wielką skalę, że kolejne na czytanych przeze mnie kartkach nieślubne dziecko, które dowiaduje się o swojej przeszłości i zabija swoją rodzinę, już mnie nie rusza. To znaczy - o ile powieść nie ma mi do zaoferowania jeszcze czegoś. Wyobraźcie sobie więc moją radość, gdy okazało się, że książka, na którą po opisie miałam bardzo dużą ochotę, ma mnóstwo do zaoferowania. I że - co chyba najlepsze - od razu mogłam przeczytać jej drugą część. Czyli dzisiaj opisuję swój zachwyt nad książkami Jenny Rogneby. Zapraszam!

środa, 23 sierpnia 2017

KSIĄŻKA: Taki miły romans, czyli Jojo Moyes "We wspólnym rytmie" (wyd. Między Słowami)





Przyznaję się bez wstydu: bardzo lubię czytać romanse. Takie, w których jest jeden Bardzo Wielki Problem, który daje się rozwiązać na czterystu stronach bez zbędnych komplikacji, w którym wszystko pod koniec dobrze się układa i które pozwolą mi się oderwać od wszystkiego, co dzieje się w moim życiu (niezależnie od tego, czy dzieje się dobrze, czy trochę mniej). Kiedy więc wypatrzyłam w księgarni internetowej nową powieść Jojo Moyes (tak, blogerzy książkowi spędzają wieczory, oglądając listy nowości, zapowiedzi i bestsellerów), wiedziałam, że po świetnym Zanim się pojawiłeś będę musiała po nią sięgnąć. (Kiedy odszedłeś nie podobało mi się tak bardzo, ale o tym dopiero gdzieś w przyszłym tygodniu). Sięgnęłam i... stąd moja recenzja.

sobota, 19 sierpnia 2017

KSIĄŻKA: Melodia kobiecości, czyli Rupi Kaur "Mleko i miód" (wyd. Otwarte)





Pisałam to już wiele razy: bardzo często, jeżeli jakąś książkę polecają nam absolutnie wszyscy (blogerzy, znajomi, przyjaciele, członkowie rodziny), znaczy to, że warto zwrócić na nią uwagę. Tym bardziej jeżeli - tak jak ja - chce się być na bieżąco. Kiedy więc usłyszałam o wierszach Rupi Kaur (po raz pierwszy, drugi, dziesiąty i dwudziesty), wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Z tego powodu od razu ją kupiłam, po czym... położyłam na swojej półce, czekając na melodię do jej przeczytania. Melodia ta nadeszła niedawno - a recenzja jest tym, co z niej wynikło.

środa, 16 sierpnia 2017

KSIĄŻKA: Kto by pomyślał, czyli Jaume Cabre "Agonia dźwięków" (wyd. Marginesy)





Kto by pomyślał, że po lipcowych perturbacjach literackich, które poskutkowały przeczytaniem dużej liczby złych książek, sierpień będzie miesiącem tak udanym literacko. Na pierwszy ogień (no, razem z równie dobrym, ale o wiele mniej przystępnym Na wodach Północy) poszło dzieło katalońskiego Mistrza i mojego literackiego idola. Panie i Panowie, oto Agonia dźwięków!

czwartek, 10 sierpnia 2017

SŁOWNY GALIMATIAS #15. Rozleniwienie vs. nadrabianie zaległości + 14 mini-recenzji książek na wakacje



Dzisiejszy Słowny Galimatias - czyli nerwosłowowe podsumowanie miesiąca - będzie odrobinę nietypowe. Ze względu na to, że korzystam teraz z abonamentu Legimi (o którym niedługo będzie cały tekst), właściwie przestałam sama kupować książki. (Nie martwcie się, zmieni się to w sierpniu). Book Haul składałby się w takim razie z dwóch książek recenzenckich, które już na blogu opisałam, stwierdziłam więc, że w lipcu po prostu go pominę. W tym miesiącu przeczytałam natomiast aż czternaście (!!!) książek, jednak myślę, że nie będę recenzować wszystkich w osobnych postach - z tego powodu dzisiaj skupiam się na mini-recenzjach, żebyście wiedzieli, na co zwrócić uwagę, a na co niekoniecznie. Zapraszam!

wtorek, 8 sierpnia 2017

KSIĄŻKA: Mężczyźni i wieloryb, czyli Ian McGuire "Na Wodach Północy" (wyd. Prószyński i S-ka)




W wakacje czytam głównie książki lekkie, mniej wymagające. Przynajmniej do momentu, w którym taki intelektualny marazm nie zacznie mnie mierzić. Wtedy sięgam po Coś Dobrego, licząc na to, że szumne zapowiedzi nie okażą się (znowu) marketingowym przekrętem. Na Wodach Północy było właśnie taką przerwą od książek lekkich i przyjemnych. Dodam: bardzo udaną przerwą.