Niedostatek dobrego science fiction (i jakichkolwiek form bardzo bazujących na wyobraźni autora czy autorki) dawał mi się ostatnio we znaki. Nie żeby nie podobało mi się non-fiction czy nawet książki bardzo realistyczne jak współczesne kryminały - po prostu czułam, że nadszedł czas na rozbudowanie swojego czytelniczego repertuaru. Dlatego gdy zobaczyłam, że Dom Wydawniczy REBIS wydaje opowiadania jednego z najbardziej znanych i docenianych autorów science fiction, musiałam się zabrać za ich lekturę. I choć od razu przyznaję, że jedne opowiadania bardziej przypadły mi do gustu, a inne mniej, to mam wrażenie, że tom ten (i prawdopodobnie wszystkie inne tego autora) będą nie lada gratką dla fanów gatunku i nie tylko.
Opowiadania zebrane Franka Herberta to pierwsze w naszym kraju tak obszerne wydanie krótkich form prozatorskich autora Diuny.
Zgromadzone w dwóch tomach utwory – aż czterdzieści! – są, można śmiało
powiedzieć, bezcenne. To właściwie przekrój zainteresowań pisarza,
które znalazły później odzwierciedlenie w jego najwybitniejszym dziele – Kronikach Diuny. Polski czytelnik ma dzięki temu wyjątkową szansę
poznać najważniejsze tematy twórczości Herberta, obserwować, jak się one
zmieniały, śledzić rozwój jego stylu i przyglądać się ewolucji jako
pisarza – jednego z największych mistrzów fantastyki naukowej, gatunku
sięgającego czasów Lukiana z Samosat. [opis wydawcy]
Trudno jest pisać o zbiorze opowiadań jako o całości - właściwszym wydawałoby się omówienie każdej z form z osobna. Warto jednak wyodrębnić najsilniejszy (dla mnie) wspólny mianownik. Nie jest nim jednak strona techniczno-naukowa, czyli różne wynalazki czy skomplikowane machiny z błogością przez Herberta opisywane, najczęściej mające wiele wspólnego z kosmitami. O ile bowiem niektóre wymyślone przez autora urządzenia wciąż jeszcze znajdują się w sferze naszej wyobraźni, o tyle przy wielu z nich widać, że zbiór ten został wydany pierwotnie w latach siedemdziesiątych - i wydają się po prostu w rozczulający sposób naiwne. Tak samo, jeżeli czytamy dość wnikliwie, dostrzeżemy staroświecko piękne podejście do kobiet - pełne szacunku, choć może niezbyt bliskie zrozumienia tej części ludzkości.
Na pierwszy plan zdecydowanie wybija się inny aspekt krótkich form Herberta, czyli znakomita warstwa polityczno-społeczna. Kwintesencję maestria autora osiąga w króciutkich Siłach okupacyjnych, ale widoczna jest również chociażby w świetnym Przerwać ogień (co byłoby, gdybyśmy mogli nie wszczynać wojen?), bardzo wyrazistej Pieśni godowej czy w cyklu opowiadań o Ornie i Stetsonie (które razem mają około 130 stron). Z jednej strony opisy ludzkich zachowań są bardzo pomysłowe, a z drugiej... zaskakująco wiarygodne. Herbert był genialnym obserwatorem życia - i to widać w jego (przecież zmyślonych) opowiadaniach, w jego przypuszczeniach dotyczących ludzkiej natury, która - wydaje się - pozostanie taka sama, nawet jeżeli/gdy podbijemy kosmos i osiągniemy stopień technicznego rozwoju, o jakim dziś nie jesteśmy w stanie nawet pomyśleć.
Bardzo ładne wydanie - estetycznie zaprojektowane strony, duża czcionka i format książki, porządny papier - sprawiają, że każdy fan gatunku czy autora prawdopodobnie będzie zachwycony. (Zwłaszcza że książka jest w dużej oprawie, więc dobrze wygląda na półce, również z innymi dziełami Herberta wydanymi przez REBIS). Podobają mi się ilustracje wewnątrz książki autorstwa Wojciecha Siudmaka - choć obraz na okładce, jak większość twórczości tego artysty, zupełnie nie trafia w moją stylistykę.
Powiem tak: jeżeli absolutnie nienawidzicie science fiction, wpadacie w konwulsje na samą myśl o cywilizacjach pozaziemskich i macie koszmary po usłyszeniu słowa kosmita albo technologia, nie czytajcie tej książki, bo po co macie się męczyć literaturą. Jeżeli natomiast lubicie ten gatunek, tego autora albo dobre opowiadania z kontekstem politycznym, to prawdopodobnie jest to coś dla Was, nawet mimo dwóch czy trzech słabszych opowiadań czy okładki. A jeżeli znacie kogoś, kto pasuje do powyższego opisu - dobrym pomysłem może być kupno mu tej książki w ramach świątecznego prezentu.
Bardzo ładne wydanie - estetycznie zaprojektowane strony, duża czcionka i format książki, porządny papier - sprawiają, że każdy fan gatunku czy autora prawdopodobnie będzie zachwycony. (Zwłaszcza że książka jest w dużej oprawie, więc dobrze wygląda na półce, również z innymi dziełami Herberta wydanymi przez REBIS). Podobają mi się ilustracje wewnątrz książki autorstwa Wojciecha Siudmaka - choć obraz na okładce, jak większość twórczości tego artysty, zupełnie nie trafia w moją stylistykę.
Powiem tak: jeżeli absolutnie nienawidzicie science fiction, wpadacie w konwulsje na samą myśl o cywilizacjach pozaziemskich i macie koszmary po usłyszeniu słowa kosmita albo technologia, nie czytajcie tej książki, bo po co macie się męczyć literaturą. Jeżeli natomiast lubicie ten gatunek, tego autora albo dobre opowiadania z kontekstem politycznym, to prawdopodobnie jest to coś dla Was, nawet mimo dwóch czy trzech słabszych opowiadań czy okładki. A jeżeli znacie kogoś, kto pasuje do powyższego opisu - dobrym pomysłem może być kupno mu tej książki w ramach świątecznego prezentu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz