Moja najlepsza przyjaciółka w swoim pierwszym CV (zanoszonym do popularnych sklepów odzieżowych) wpisała: hobby - jazda figurowa na łyżwach, egzotyczne herbaty oraz epistolografia. I choć w tamtym momencie trochę się z niej podśmiewałam (no rany Julek, ktoś dziś używa słowa epistolografia?), to przypomniała mi ona o tym sposobie komunikowania się, który dzisiaj już powoli znika z naszej rzeczywistości. Wtedy wzięłam długopis i jakąś okropnie infantylną papeterię i zaczęłam pisać - robię to (choć bardzo nieregularnie) do dziś. Gdy więc zobaczyłam, że ktoś (a dokładniej wydawnictwo Sine Qua Non i niejaki Shaun Usher zajmujący się listami zawodowo jako ich badacz) przygotował zbiór listów ważnych (pod względem treściowym, słynnych, pisanych przez słynne osoby, do słynnych osób itd.), wiedziałam, że muszę się w tę kwestię zagłębić. I nie pożałowałam - bo Listy niezapomniane t. II to rzeczywiście lektura niedająca się zapomnieć.
Na początek chcę zaznaczyć jedno: Listy niezapomniane t. II w pewnym okresie widziałam na zdjęciach praktycznie codziennie (najczęściej wielokrotnie), i za każdym razem z jakiegoś powodu wydawało mi się, że jest to książka dość cienka, mała i z elastyczną okładką, dobrze wykonaną, ale łatwo się niszczącą. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy pocztą przyszło do mnie wręcz... tomiszcze, w pięknej, twardej oprawie, z dość dużą czcionką, wydane na bardzo wysokiej jakości papierze, cięższe od wielu grubych książek, które posiadam! Środek książki nie jest gorszy - oprócz niesamowitej treści, o której za chwilę, oferuje nam piękne, artystyczne zdjęcia i reprodukcje, pozwalające nam jeszcze bardziej wczuć się w klimat poszczególnych listów.
Na początek chcę zaznaczyć jedno: Listy niezapomniane t. II w pewnym okresie widziałam na zdjęciach praktycznie codziennie (najczęściej wielokrotnie), i za każdym razem z jakiegoś powodu wydawało mi się, że jest to książka dość cienka, mała i z elastyczną okładką, dobrze wykonaną, ale łatwo się niszczącą. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy pocztą przyszło do mnie wręcz... tomiszcze, w pięknej, twardej oprawie, z dość dużą czcionką, wydane na bardzo wysokiej jakości papierze, cięższe od wielu grubych książek, które posiadam! Środek książki nie jest gorszy - oprócz niesamowitej treści, o której za chwilę, oferuje nam piękne, artystyczne zdjęcia i reprodukcje, pozwalające nam jeszcze bardziej wczuć się w klimat poszczególnych listów.
Na mistrzostwo wydania (bo inaczej tego nie można nazwać) składa się jeszcze jedna rzecz: przypisy, a raczej notki biograficzno-kontekstowe umieszczane przy początku każdego listu i mówiące nam nieco o okolicznościach jego powstania oraz o osobach z nim związanych. Notki te, choć miałam na początku tendencję do traktowania ich po macoszemu, już po jednym czy dwóch listach okazały się integralną częścią opowieści, pozwalającą o wiele lepiej zrozumieć wszystko, co z danym listem się łączy. Muszę też pochwalić ich redakcję - nie ujawniają one zbyt dużo z danego listu, nie są w żadnym razie zwykłym ich streszczeniem odbierającym przyjemność z lektury, wręcz przeciwnie - dobudowują one kolejne warstwy do czytanych tekstów, sprawiając, że historia przez nie przedstawiana staje się jeszcze bardziej żywa, i że często znane i lubiane przez nas postaci nierzadko zyskują nowy wymiar, o którym jeszcze nie słyszeliśmy lub którego nawet sobie w ich kontekście nie wyobrażaliśmy.
Gdy po raz pierwszy wzięłam Listy niezapomniane do ręki, pomyślałam sobie, że najlepiej byłoby chyba czytać każdy list pojedynczo, z przerwami na jego przemyślenie. Kiedy jednak zaczęłam czytać, tak się wciągnęłam, że lekturę skończyłam w kilka godzin. I choć bodaj dwa listy pominęłam (jednego nie odważyłam się przeczytać, wiedząc, że potem długo nie będę mogła o nim zapomnieć, drugi nieco mnie denerwował swoim stylem), to muszę powiedzieć, że cała reszta (w liczbie 122) była niezwykle różnorodną i przez to interesującą lekturą. Bo też panuje tu ogromna rozmaitość - listy pisane przez młodych, starych, w średnim wieku, do znajomych, bliskich, najbliższych albo nieznajomych, pisane trochę z nudów, zdające relację z różnych wydarzeń, upominające pracowników albo służące tylko (i jednocześnie aż) wyrażeniu całej burzy uczuć. Trudno więc powiedzieć, że wszystkie listy były genialne - bo i zakres umiejętności pisarskich ich twórców jest bardzo szeroki, i cel, w którym zostały napisane, a te dwie rzeczy ogromnie na dany list wpływają. Prawdopodobnie więc nie przy wszystkich zatrzymamy się na dłużej, by chwilę podumać nad zawartymi tam mądrościami, niektóre może nawet przerzucimy czy, tak jak ja, ze dwa pominiemy - ale nie możemy nie docenić bardzo dużej ich rozmaitości, która sprawia też, że na pewno znajdziemy coś dla siebie.
Listy niezapomniane t. II to pozycja, która jak żadna inna nada się na prezent - dla kogoś bliskiego, prawie nieznajomego albo dla samego siebie. Świetnie wydana (naprawdę jestem tym wydaniem zachwycona), estetyczna, a do tego po prostu wciągająca (nawet jeśli na początku wydaje nam się, że czytanie listów różnych nieznajomych niekoniecznie będzie sprawiać nam radość). Dla każdego, kto kocha opowieści, historie i bardzo duży ładunek emocjonalny. Czytajcie jak najszybciej, a ja idę napisać kolejny list.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.
ŹRÓDŁO |
Gdy po raz pierwszy wzięłam Listy niezapomniane do ręki, pomyślałam sobie, że najlepiej byłoby chyba czytać każdy list pojedynczo, z przerwami na jego przemyślenie. Kiedy jednak zaczęłam czytać, tak się wciągnęłam, że lekturę skończyłam w kilka godzin. I choć bodaj dwa listy pominęłam (jednego nie odważyłam się przeczytać, wiedząc, że potem długo nie będę mogła o nim zapomnieć, drugi nieco mnie denerwował swoim stylem), to muszę powiedzieć, że cała reszta (w liczbie 122) była niezwykle różnorodną i przez to interesującą lekturą. Bo też panuje tu ogromna rozmaitość - listy pisane przez młodych, starych, w średnim wieku, do znajomych, bliskich, najbliższych albo nieznajomych, pisane trochę z nudów, zdające relację z różnych wydarzeń, upominające pracowników albo służące tylko (i jednocześnie aż) wyrażeniu całej burzy uczuć. Trudno więc powiedzieć, że wszystkie listy były genialne - bo i zakres umiejętności pisarskich ich twórców jest bardzo szeroki, i cel, w którym zostały napisane, a te dwie rzeczy ogromnie na dany list wpływają. Prawdopodobnie więc nie przy wszystkich zatrzymamy się na dłużej, by chwilę podumać nad zawartymi tam mądrościami, niektóre może nawet przerzucimy czy, tak jak ja, ze dwa pominiemy - ale nie możemy nie docenić bardzo dużej ich rozmaitości, która sprawia też, że na pewno znajdziemy coś dla siebie.
Listy niezapomniane t. II to pozycja, która jak żadna inna nada się na prezent - dla kogoś bliskiego, prawie nieznajomego albo dla samego siebie. Świetnie wydana (naprawdę jestem tym wydaniem zachwycona), estetyczna, a do tego po prostu wciągająca (nawet jeśli na początku wydaje nam się, że czytanie listów różnych nieznajomych niekoniecznie będzie sprawiać nam radość). Dla każdego, kto kocha opowieści, historie i bardzo duży ładunek emocjonalny. Czytajcie jak najszybciej, a ja idę napisać kolejny list.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.
Też niedawno recenzowałam tę pozycję! Pamiętam, że niezmiernie mi się podobała!
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że to pozycja idealna na prezent, wiele już o niej czytałam. Podoba mi się forma listów i sama jestem ciekawa ich treści. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń