Za oknem zimno, brzydko, szaro i plucha, a my... a my się tym absolutnie nie przejmujemy i (mentalnie) wyjeżdżamy do Barcelony (oczywiście nie zapominając o swoich polskich korzeniach). Zaręczam, że zanim się zorientujemy, zrobi się nam gorąco, bo książka Ewy Wysockiej to po prostu świetny kawałek reporterskiej (albo bardziej: reportersko-socjologicznej) prozy. Wpisuję tę książkę na listę najbardziej oryginalnych tytułów, z jakimi zetknęłam się w tym roku - i już tłumaczę, dlaczego moje marzenie wyjazdu do Barcelony nie jest jedynym powodem, przez który Barcelona. Stolica Polski tak bardzo mi się podoba.
Barcelonę od Polski dzieli ponad dwa tysiące kilometrów, ale dusza tego miasta jest bardzo słowiańska. Katalończyków od wieków nazywają Polakami, a Polacy mają wyjątkowy sentyment do mieszkańców Barcelony. W czasach Franco „bycie Polakiem” nabrało w Barcelonie wyjątkowego
znaczenia. Najpierw pejoratywnego, nadanego z zewnątrz przez mieszkańców
innych regionów — miało ośmieszać. Jednak Katalończycy ze swoim nieco
przytłumionym, śródziemnomorskim temperamentem, zamiast odwracać się do
nas plecami i wstydzić się, że w całej Hiszpanii przezywają ich
„Polakami”, otworzyli przed nami ramiona. Przyjęli jak swoich i
zaadoptowali. Więcej — wykorzystali i wykorzystują nadane im słowiańskie
pochodzenie. Polski tu jest na pęczki. I od lat ta katalońska, lokalna,
miesza się z naszą, przyjezdną. I nie są to mieszanki ciężkostrawne.
Polskie tytuły mają programy telewizyjne i książki. I mimo innych
korzeni wzajemnie otwieramy się na nasze kultury i uzupełniamy. My
płaczemy nad Wyznaję Jaume Cabrégo, a oni zrywają boki, czytając
opowiadania Sławomira Mrożka. Nam smakuje salsa romesco, a oni w nowo
otwartym polskim barze uczą się jeść śledzie i ruskie pierogi. [opis wydawcy]
Już z powyższego opisu widać pierwszy powód, dla którego warto się tą książką zainteresować: bardzo nietypowe ujęcie tematu, czy w ogóle bardzo oryginalny temat. Nie jestem oczywiście specjalistką od reportażu, ale jako osoba przemierzająca liczne księgarnie w celu odnalezienia dzieł, po które warto sięgnąć, stwierdzam, że autorzy mainstreamu najczęściej skupiają się na jednym kraju/regionie, jednym zjawisku czy wydarzeniu albo jednej osobie. I o ile taka formuła oczywiście wielokrotnie się sprawdza, tutejsza konfrontacja ludu, o którym wiemy właściwie niewiele, z nami samymi, których mamy na co dzień (i na dobre, i na złe) jest czymś odświeżającym. (Moja wiedza o Katalonii przed lekturą, mimo tego, że od paru lat chcę tam pojechać, ograniczała się do myśli, że Woody Allen robi świetne filmy - Vicky Christina Barcelona - że jest tam kilka budynków zaprojektowanych przez Gaudiego, i że Katalończyk Jaume Cabre, którego nazwiska wciąż nie umiem poprawnie przeczytać, pisze genialne książki, jak np. Cień eunucha - KLIK).
Na razie czytałam i recenzowałam tylko jedną powieść Cabrego, ale na tym się nie skończy - Wyznaję już czeka na e-czytniku. |
Do oryginalnego tematu dochodzą też bardzo duże umiejętności pisarskie autorki - całość jest po prostu niezwykle poczytna, pisana krótkimi, klarownymi, wręcz mówionymi zdaniami. Książka podzielona jest też na bardzo krótkie, kilkustronicowe rozdziały - co sprawia, że łatwo jest nam ułożyć sobie w głowie to, o czym czytamy, bo możemy właściwie w każdej chwili zrobić przerwę bez konieczności odrywania się w połowie zdania czy akapitu. Nie czuję się kompetentna, by oceniać warstwę merytoryczną, ale muszę napisać, że tutaj każdy znajdzie coś dla siebie, bo Wysocka porusza najróżniejsze tematy. Znajdują się tu fragmenty o jedzeniu, o piłce nożnej, o papieżu, o II wojnie światowej czy o katalońskich programach satyrycznych. Wszystkie te cechy sprawiają, że całość czyta się po prostu niemonotonnie, szybko i ciekawie. I że w ogóle chce się tę książkę czytać, a nie kupić w ramach akcji O, pokażę znajomym, jaki będę ambitny, i postawię sobie tę książkę w pierwszym rzędzie na regale i już nigdy po nią nie sięgnąć.
Powiem jeszcze jedno: ta książka jest absolutnie idealna na prezent. Dla miłośników reportażu, katalońskiej, hiszpańskiej czy w ogóle śródziemnomorskiej kultury, Barcelony, słońca, pięknych miast, Gaudiego oraz pasjonatów odkrywania faktów interesujących i niezbyt szeroko znanych. Nie tylko z powodu treści - jest również pięknie wydana. Zdarzają się co prawda literówki (jeszcze jedna szybka korekta wskazana, żeby te cztery czy pięć błędów wyeliminować), ale zupełnie w naszej świadomości znikają dzięki ślicznej oprawie graficznej. Oprócz tego, że znalazły się tu bardzo nastrojowe i korespondujące z treścią książki zdjęcia, kolejne rozdziały pooddzielane są od poprzednich kolorowymi wzorami w katalońskich barwach, co wygląda z jednej strony elegancko, a z drugiej świetnie oddaje opisywanego przez autorkę ducha Katalonii. Pięknie wydrukowane są też pierwsze strony poszczególnych rozdziałów (ach, te kolorowe litery!), uwielbiam też papier wewnątrz książki i jej okładkę. Mogę zapewnić, że każdy książkoholik się z publikacji Wysockiej znalezionej przykładowo pod choinką ucieszy, bo wydawnictwo Marginesy znów stanęło na najwyższym poziomie.
Jeżeli chcecie w te chłodne dni przenieść się choć na chwilę do miejsca, które nastraja nieco bardziej optymistycznie niż nasze polskie ulice, nie wahajcie się i przeczytajcie tę książkę. Dowiecie się czegoś nowego, będziecie mieć z tego radość, a potem postawicie książkę na półce wraz z innymi ładnymi wydaniami, które zawsze cieszą oko. A na piwie czy imprezie zaimponujecie rozmówcom, bo po lekturze nagle staniecie się być może znawcami, a na pewno miłośnikami, Katalonii.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Księgarni Platon24.
Jeżeli chcecie w te chłodne dni przenieść się choć na chwilę do miejsca, które nastraja nieco bardziej optymistycznie niż nasze polskie ulice, nie wahajcie się i przeczytajcie tę książkę. Dowiecie się czegoś nowego, będziecie mieć z tego radość, a potem postawicie książkę na półce wraz z innymi ładnymi wydaniami, które zawsze cieszą oko. A na piwie czy imprezie zaimponujecie rozmówcom, bo po lekturze nagle staniecie się być może znawcami, a na pewno miłośnikami, Katalonii.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Księgarni Platon24.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz