Bestsellery, bestsellery... Zawsze, gdy wchodzę do księgarni, patrzę na książki znajdujące się pod takim opisem. Jestem ciekawa, co czytają inni, co im się podoba - a przede wszystkim: dlaczego podobają im się takie, a nie inne opowieści. Działa na mnie pierwsze prawo marketingu - im więcej widzę książki w swoim najbliższym otoczeniu, im więcej o niej słyszę i czytam, tym bardziej chcę sama po nią sięgnąć. Gdy więc kolejny raz zauważyłam na sklepowej półce 13 powodów Jaya Ashera, stwierdziłam, że muszę w końcu przekonać się, dlaczego książka ta (a także serial na jej podstawie) odbiły się w blogosferze aż tak szerokim echem. I cóż - udało się. Bo choć daleka jestem od reklamowania tej książki jako najlepszego thrillera 2017 roku (po taki zapraszam na recenzję nowej książki Ahnhema), nie mogę nie przyznać, że jest to ciekawa propozycja, na którą warto rzucić okiem w jakieś wakacyjne leniwe popołudnie.
Clay Jensen wraca do domu ze szkoły i przed drzwiami znajduje dziwną paczkę. W środku jest kilka taśm magnetofonowych nagranych przez Hannah, koleżankę z klasy, która dwa tygodnie wcześniej popełniła samobójstwo. Dziewczyna wyjaśnia, że istnieje trzynaście powodów, dla których zdecydowała się odebrać sobie życie. Clay jest jednym z nich i jeśli wysłucha nagrania, dowie się, dlaczego. Chłopak przez całą noc kluczy po mieście, a za przewodnika służy mu głos Hannah. Staje się świadkiem jej bólu i osamotnienia, a przy okazji poznaje prawdę o sobie i otaczających go ludziach, której nigdy nie chciał stawić czoła. Z przeraźliwą jasnością dociera do niego, że nie da się cofnąć przeszłości, podobnie jak nie da się powstrzymać przyszłości… [opis wydawcy]
13 powodów stało się - przynajmniej w Polsce - bestsellerem wraz z momentem pojawienia się netflixowego serialu. Po premierze tego ostatniego miłośnicy kultury się podzielili: na wychwalających serial, na hejtujących, a także na krzykiem wyrażających niedowierzanie, że ktoś mógł najpierw sięgnąć po serial, a nie po książkę, bo przecież książka jest taaaaaaka dobra. Jako że zazwyczaj nie lubię oglądania seriali czy filmów przed przeczytaniem książek, sięgnęłam najpierw po właściwe dzieło Jaya Ashera. I mogę teraz stwierdzić z całą pewnością jedno: ten, kto wymyślił, że ta książka może być serialem, był geniuszem łapania okazji. Forma całej książki jest bowiem idealnie serialowa; taki jest też sposób opisu poszczególnych epizodów z życia Hannah, które można właściwie dowolnie rozbudować na szkielecie konstrukcji, który dał nam Asher.
No właśnie: szkielecie. Asher stworzył stosunkowo krótką opowieść (w moim wydaniu dokładnie 272 strony), w której zmieścił bardzo dużo właśnie takich zaczątków wątków. Razem tworzą one dobrze skonstruowaną, zwięzłą (i też - wiarygodną) opowieść, ale nie ma co się oszukiwać - nie dostaniemy tutaj pogłębionych portretów psychologicznych jak u Atwood. Nacisk położony jest tutaj właśnie na szybkie poznanie historii, bez przestojów, tak, jakby rzeczywiście główna bohaterka siedziała obok nas i nam ją opowiadała, albo tak, jakbyśmy to my słuchali wszystkich kaset.
Ta szybkość narracji, charakterystyczna dla thrillerów (przecież tutaj też staramy się rozwikłać tajemnicę pewnej śmierci), całkiem dobrze się tutaj sprawdza; Asher bowiem nawet mimo niej (a może: dzięki?) kreuje bardzo dobry obraz społeczeństwa oraz wiarygodny obraz Hannah - zwykłej nastolatki, która, gdy czuła się zagubiona, nie na miejscu, nie otrzymała potrzebnej pomocy kilka(naście?) razy z rzędu, co doprowadziło ją do tak drastycznego kroku, jakim jest samobójstwo. Przyznam jedno - jako miłośniczka literatury psychologicznej wszelkiej maści z radością powitałabym jeszcze większe rozbudowanie w książce tego charakterologicznego portretu (a także tych należących do innych postaci), ale nie mogę nie spostrzec, że Asher dobrze zauważa pewną delikatność nastoletniej psychiki i jej podatność na wpływy. Również zachowania rówieśników Hannah nie są wzięte z kosmosu - większość sytuacji występujących w książce zna się ze swojego otoczenia. Za to duży plus.
Pokrótce o wydaniu: to najnowsze, czyli filmowe, jest całkiem ładne; w miarę przechodzi też test torebki (noszenia go w niej przez cały dzień). Całkiem chwalę korektę, redakcję i - przede wszystkim - pisane żywym językiem tłumaczenie. Wydanie filmowe zostało także wzbogacone o zdjęcia z serialu w połowie książki... co sprawia, że lepiej nie przeglądać ich zbyt uważnie, dopóki nie skończy się lektury.
13 powodów to książka całkiem dobra, idealna na dwie czy trzy godziny relaksu; nie jest to jednak must-read. Liczne postacie ze względu na niezbyt rozbudowane portrety psychologiczne dość szybko zlewają się ze sobą, by w tydzień od lektury zostać zapomnianymi. Nie zapomina się jednak świetnego pomysłu, bardzo dobrze napisanych momentów (zwłaszcza scena gwałtu; zauważyłam też, że do moich znajomych przemówiły niektóre cytaty, na przykład ten powyżej tego akapitu), tego, że książkę czyta się szybko i sprawnie, i refleksji, że może jednak warto czasem pomyśleć, zanim powie się coś głośno albo zanim się coś zrobi. Szczególnie gdy mamy do czynienia z kimś, kogo w pełni nie znamy.
Ta szybkość narracji, charakterystyczna dla thrillerów (przecież tutaj też staramy się rozwikłać tajemnicę pewnej śmierci), całkiem dobrze się tutaj sprawdza; Asher bowiem nawet mimo niej (a może: dzięki?) kreuje bardzo dobry obraz społeczeństwa oraz wiarygodny obraz Hannah - zwykłej nastolatki, która, gdy czuła się zagubiona, nie na miejscu, nie otrzymała potrzebnej pomocy kilka(naście?) razy z rzędu, co doprowadziło ją do tak drastycznego kroku, jakim jest samobójstwo. Przyznam jedno - jako miłośniczka literatury psychologicznej wszelkiej maści z radością powitałabym jeszcze większe rozbudowanie w książce tego charakterologicznego portretu (a także tych należących do innych postaci), ale nie mogę nie spostrzec, że Asher dobrze zauważa pewną delikatność nastoletniej psychiki i jej podatność na wpływy. Również zachowania rówieśników Hannah nie są wzięte z kosmosu - większość sytuacji występujących w książce zna się ze swojego otoczenia. Za to duży plus.
Pokrótce o wydaniu: to najnowsze, czyli filmowe, jest całkiem ładne; w miarę przechodzi też test torebki (noszenia go w niej przez cały dzień). Całkiem chwalę korektę, redakcję i - przede wszystkim - pisane żywym językiem tłumaczenie. Wydanie filmowe zostało także wzbogacone o zdjęcia z serialu w połowie książki... co sprawia, że lepiej nie przeglądać ich zbyt uważnie, dopóki nie skończy się lektury.
13 powodów to książka całkiem dobra, idealna na dwie czy trzy godziny relaksu; nie jest to jednak must-read. Liczne postacie ze względu na niezbyt rozbudowane portrety psychologiczne dość szybko zlewają się ze sobą, by w tydzień od lektury zostać zapomnianymi. Nie zapomina się jednak świetnego pomysłu, bardzo dobrze napisanych momentów (zwłaszcza scena gwałtu; zauważyłam też, że do moich znajomych przemówiły niektóre cytaty, na przykład ten powyżej tego akapitu), tego, że książkę czyta się szybko i sprawnie, i refleksji, że może jednak warto czasem pomyśleć, zanim powie się coś głośno albo zanim się coś zrobi. Szczególnie gdy mamy do czynienia z kimś, kogo w pełni nie znamy.
Znajdź mnie też:
Nerw Słowa na Facebooku
Nerw Słowa na Instagramie
Nerw Słowa na Goodreads
Nerw Słowa na LubimyCzytac.pl
Za egzemplarz recenzencki książki serdecznie dziękuję Domowi Wydawniczemu REBIS.
Nerw Słowa na Instagramie
Nerw Słowa na Goodreads
Nerw Słowa na LubimyCzytac.pl
Za egzemplarz recenzencki książki serdecznie dziękuję Domowi Wydawniczemu REBIS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz