Dawno nie było już podsumowań miesiąca - bo też, nie oszukujmy się, nie za bardzo było co podsumowywać. Zawalona obowiązkami nie znajdowałam wystarczająco wiele czasu na kulturę - co bardzo męczyło i mnie, i moje otoczenie (ach, jakaż marudna robię się, gdy nie mam czasu na czytanie!). Postanowiłam więc, że kwiecień będzie miesiącem, w którym szczególnie dużo uwagi poświęcę kulturze - i chyba mi się to udało. Zapraszam więc na kulturalne podsumowanie miesiąca!
Po nieco zatrważających wynikach w poprzednich miesiącach wreszcie wracam do formy. W kwietniu przeczytałam aż osiem książek - i właściwie każda kolejna była lepsza od poprzedniej. (Nic dziwnego, skoro każdą wybrałam po bardzo wnikliwym czytaniu i oglądaniu wielu opinii na ich temat). Były to (KLIK przeniesie do recenzji na Nerwie Słowa):
- Nino Haratischwili Ósme życie (dla Brilki). Tom I - recenzja ukaże się po przeczytaniu przeze mnie tomu drugiego, bardzo możliwa jest też pewna niespodzianka związana z tym wpisem;
- Abby Geni Strażnicy światła - czyli powieść gorąco polecana m.in. przez Olgę z Wielkiego Buka. KLIK
- Terry Hayes Pielgrzym - bardzo sprawnie napisana (i pokaźnych rozmiarów) powieść szpiegowska.
- Stefan Ahnhem Osiemnaście stopni poniżej zera - mój kryminalny numer jeden. KLIK
- Remigiusz Mróz Inwigilacja - początek średnio mi się podobał (chyba, niestety, muszę trochę odpocząć od charakterystycznego stylu autora), ale gdzieś po stu stronach bardzo mocno się wciągnęłam i chyba... czekam na więcej. Zwłaszcza że autor pojawi się na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału organizowanym w tym toku we Wrocławiu (razem zresztą m.in. ze Stefanem Ahnhemem).
- Magdalena Knedler Nic oprócz śmierci - godne zakończenie trylogii z komisarz Anną Lindholm. KLIK.
- Donna Tartt Tajemna historia - absolutne arcydzieło, najlepsza książka miesiąca, roku i być może jedna z najlepszych w życiu. Jeżeli jeszcze nie znacie - koniecznie!
- Krzysztof Tomasik Grażyna Hase. Miłość, moda, sztuka - przepięknie wydana biografia od Wydawnictwa Marginesy. Recenzję znajdziesz TUTAJ.
W kwietniu opublikowałam też recenzję niesamowitej książki przeczytanej w marcu, czyli korespondencji Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza Najlepiej w życiu ma twój kot. Listy. KLIK
W kwietniu założyłam też profil na portalu Goodreads, którym jestem zachwycona. Zachęcam do obserwowania i dodawania do znajomych. KLIK
Moja recenzja najnowszego kryminału Stefana Ahnhema pojawiła się też na portalu Czytajpl.pl. To pierwszy raz, gdy mój tekst z Nerwu Słowa pojawia się gdzieś indziej w tak profesjonalnej formie - bardzo dziękuję za to wyróżnienie! KLIK
Ostatnio wydawane są przepiękne książki - i właściwie wszystkie chciałabym mieć i przeczytać. Niestety - tak się nie da (choć usilnie próbuję). W tym miesiącu przyszło do mnie kilka książek recenzenckich, było także kilka zakupów własnych, ale najwięcej książek wzięło się ze wspólnego z Mamą szaleństwa z e-bookami (większość kupionych na szalonych majówkowych obniżkach w Księgarni Internetowej Woblink). Przybyły do mnie:
E-booków, tak jak pisałam wyżej, pojawiło się znacznie więcej. (W ramach majówkowego szaleństwa kryminalno-relaksacyjnego). A były to:
Milczenie w reżyserii Martina Scorsese - piękny, wolny film o niesamowicie dopracowanych ujęciach. Z początku nie chciałam na niego iść, ale po pierwszych paru kadrach stwierdziłam, że jednak było warto (co zresztą twierdzę do dzisiaj). Nie jest to może dzieło wybitne (na wybitność zdecydowanie zbyt nachalnie podpowiada nam pewne skojarzenia), ale to kawał bardzo porządnego kina, w którym wiara jest właściwie tylko tłem do ukazania problemu Innego.
- Abby Geni Strażnicy światła - egzemplarz recenzencki z Wydawnictwa Kobiecego. KLIK
- Marie Benedict Pani Einstein - idealnie trafiony prezent urodzinowy.
- Krzysztof Tomasik Grażyna Hase. Miłość, moda, sztuka - egzemplarz recenzencki od Księgarni Platon24. Recenzja TUTAJ.
- Stefan Hertmans Głośniej niż śnieg - egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Marginesy. (Recenzja w maju).
- Stefan Ahnhem Osiemnaście stopni poniżej zera - egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Marginesy. KLIK
- Michalina Wisłocka Sztuka kochania - w ramach uzupełniania domowej biblioteczki klasyką. ;-)
E-booków, tak jak pisałam wyżej, pojawiło się znacznie więcej. (W ramach majówkowego szaleństwa kryminalno-relaksacyjnego). A były to:
- Magdalena Knedler Nic oprócz śmierci - egzemplarz recenzencki od Księgarni Internetowej Woblink. I bardzo godne zakończenie całej trylogii: KLIK
- Nino Haratischwili Ósme życie (dla Brilki). Tom II
- Peter Swanson Każdy jej strach
- Bartosz Szczygielski Aorta
- Stephen King Bastion - z całkowitego odrzucania Kinga jako autora przeszłam w fazę fascynacji. Po całkiem dobrym Joylandzie (KLIK) i wyśmienitym Dallas '63 mam zamiar przeczytać jak najwięcej książek tego autora.
- Rachel Abbott Śpij spokojnie - czytałam wszystkie wydane do tej pory w Polsce książki Abbott, ale miałam co do nich mieszane uczucia. Myślę, że po lekturze tej części (trzeciej w cyklu) i być może następnej (tzn. w cyklu szóstej; pojawi się w Polsce 24.05.) opublikuję zbiorczy wpis na temat książek tej autorki.
- Maciej Siembieda 444 - podobno Dan Brown polskiego kryminału.
- E. O. Chirovici Księga luster - czytałam bardzo pozytywne recenzje i przyznaję, że nawet po samym opisie i powierzchownym zgłębieniu życiorysu autora jestem bardzo zafascynowana.
- Evzen Bocek Dziennik kasztelana, czyli czeska groza w oparach absurdu.
- B.A. Paris Za zamkniętymi drzwiami, czyli ostatni przebój kryminalnych list bestsellerów.
W tym miejscu chciałabym zauważyć, że, kupując pięć z tych książek w Księgarni Internetowej Woblink na majówkowej promocji, zapłaciłam za nie jedynie 90 złotych (co daje 18 złotych za książkę). Rada: na zakup każdej nieprzecenionej książki możecie wykorzystać bony o wartości 10 złotych, które otrzymujecie, gdy kupicie jakąś inną książkę (nawet przecenioną). Na przykład: za Dziennik kasztelana dzięki promocji zapłaciłam 14,85 złotych, dostałam kod na 10 złotych, dzięki czemu Śpij spokojnie (normalnie kosztujące 29,90 zł) mogłam kupić za 19,90. Polecam też serwis UpolujEbooka.pl (KLIK), który jest zaskakująco skuteczny i rzeczywiście pokazuje wszystkie najtańsze oferty.
W kwietniu zobaczyłam dwa filmy (śmiejcie się, ale w porównaniu do poprzednich miesięcy czuję się tak, jakbym weszła na Mount Everest albo przynajmniej na jakieś Kilimandżaro). Jakoś łatwiej jest mi wygospodarować godzinę na jeden odcinek serialu (mimo że doskonale wiem, że zaraz ta godzina zamieni się w trzy albo cztery) niż zebrać się do oglądania filmu - a cotygodniowe chodzenie do kina w momencie, w którym zaczyna się sesja, nie jest zbyt realistyczne. Oba obejrzane przeze mnie filmy jako główny temat poruszały wiarę - i stanowią bardzo ciekawy kontrast.
Milczenie w reżyserii Martina Scorsese - piękny, wolny film o niesamowicie dopracowanych ujęciach. Z początku nie chciałam na niego iść, ale po pierwszych paru kadrach stwierdziłam, że jednak było warto (co zresztą twierdzę do dzisiaj). Nie jest to może dzieło wybitne (na wybitność zdecydowanie zbyt nachalnie podpowiada nam pewne skojarzenia), ale to kawał bardzo porządnego kina, w którym wiara jest właściwie tylko tłem do ukazania problemu Innego.
I oczywiście po świetnym Milczeniu trafiłam na... Chatę, która jest, niestety, zaprzeczeniem świetności. (Co nie przeszkadzało mi się zalewać na niej łzami). Przyznaję, że ładnie doprowadzono wszystkie wątki do końca, i że aktorzy nie grają jakoś tragicznie, jednak scenariusz uważam za mocno średni. (Choć zauważam, że - jeżeli ma się kilkanaście lat - może on w obrazowy sposób tłumaczyć pewne dogmaty wiary). Jeżeli jesteście mocno wierzący, można zobaczyć, jeżeli nie, to odradzam. (Inaczej niż w przypadku Milczenia, które jest mimo wszystko raczej neutralne światopoglądowo).
Bardzo brakowało mi w lutym i w marcu jakiegoś świetnego serialu - mimo że znam tytuły, za które powinnam się zabrać, do żadnego nie mogłam się zebrać. W kwietniu się to zmieniło - natrafiłam na jeden znakomity serial, którym jestem absolutnie zachwycona i który polecam każdemu. Tylko ostrzegam: po pierwszym odcinku będziecie chcieli zobaczyć całość!
...a jest to oczywiście serial Big Little Lies, czyli Wielkie kłamstewka, na podstawie bestsellerowej książki Liane Moriarty. Uwielbiam ten scenariusz, zdjęcia, wątki i grę aktorską głównych (choć nie tylko) - aktorek. (Nawet Nicole Kidman, która potrafi mnie denerwować, jak działo się w Królowej pustyni, tutaj jest genialnie dramatyczna). A to zakończenie... Jeżeli jeszcze nie widzieliście, bardzo, bardzo polecam.
Zaczęłam też (wreszcie!) drugi sezon Poldarka (choć na razie nie jestem nim tak zauroczona jak pierwszym), powoli dojrzewam też do ponoć genialnego The Crown oraz do nadrobienia czwartego sezonu House of Cards (piąty pojawi się już 30.05.).
Teatr Piosenki we wrocławskim Imparcie wystawiał w kwietniu spektakl Słynny niebieski prochowiec - czyli zbiór piosenek Leonarda Cohena. Nie był to spektakl z fabułą, raczej mini-koncert, ale jeżeli jesteście fanami tego artysty, idźcie jak najszybciej. Muzycznie jest bardzo dobrze, a wyśmienicie, gdy na pierwszy plan wychodzi śpiewający pianista (Bartłomiej Abramowicz), bardzo cieszą też teksty przetłumaczone na polski. Warto, nawet gdy jesteście najmłodszymi widzami na widowni. :-)
Teatr Piosenki we wrocławskim Imparcie wystawiał w kwietniu spektakl Słynny niebieski prochowiec - czyli zbiór piosenek Leonarda Cohena. Nie był to spektakl z fabułą, raczej mini-koncert, ale jeżeli jesteście fanami tego artysty, idźcie jak najszybciej. Muzycznie jest bardzo dobrze, a wyśmienicie, gdy na pierwszy plan wychodzi śpiewający pianista (Bartłomiej Abramowicz), bardzo cieszą też teksty przetłumaczone na polski. Warto, nawet gdy jesteście najmłodszymi widzami na widowni. :-)
Na koniec wrzucam link do genialnej płyty, na którą natrafiłam dopiero niedawno, przy okazji wieczornego nadrabiania mojej growej kupki wstydu (jestem nerdem, przyznaję się bez bicia, i bardzo relaksuje mnie wirtualne strzelanie, bieganie i budowanie imperium, w zależności od humoru). Chwilowo nadrabiam Mass Effect 3 (ależ to jest dobra gra! choć teraz - sama końcówka idzie mi mozolnie) oraz Child of Light - baśniową platformówkę z elementami RPG, która wyróżnia się tym, że wszystkie teksty są w niej pisane... wierszem. (Gra jest niestety dostępna tylko w angielskiej wersji językowej; brak w niej też - w przeważającej części - voice-actingu). Warto po nią sięgnąć dla niesamowitej atmosfery oraz dla genialnego soundtracku, którego od kilku dni nie jestem w stanie wyłączyć:
A Wam jak minął kwiecień? Chwalcie się w komentarzach, co czytaliście, widzieliście, oglądaliście, czego słuchaliście i wszystkim innym - nie znam nikogo, kto nie lubi takich pozytywnych podsumowań miesiąca. :-)
Do napisania!
LubimyCzytac.pl: KLIK
Do napisania!
Znajdziesz mnie także w następujących miejscach:
Facebook: KLIK
Instagram: KLIK
Goodreads: KLIK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz